Z twórczością Colleen Hoover pierwszy raz zetknęłam się podczas lektury Maybe someday. Było to całkiem udane spotkanie, dlatego postanowiłam, że zapoznam się z innymi powieściami autorki. Ponieważ co jakiś czas odwiedzam Martę, zaprzyjaźnioną blogerkę, udało mi się od niej pożyczyć nowość – Gdyby nie ty. Liczyłam, że tym razem pisarka zdoła mnie zaskoczyć… Czy tak właśnie się stało? Niewątpliwie coś w twórczości Hoover magnetyzuje. Za chwilę spróbuję odpowiedzieć na pytanie: co i dlaczego?
O fabule słów kilka
Morgan, jej młodsza siostra Jenny oraz ich partnerzy siedemnaście lat temu stanowili zgraną paczkę. Wszystko zmieniło się, gdy Morgan zaszła w ciążę z Chrisem i postanowiła wziąć z nim ślub. Wówczas Jonah, chłopak Jenny, wyjechał z miasta bez słowa. Minęło wiele lat. Morgan, Chris oraz ich córka Clara tworzą zwyczajną, całkiem zgraną rodzinę. Wiodą spokojne życie, w którym obecna jest również ciocia Jenny, a od jakiegoś czasu… także Jonah, świeżo upieczony ojciec Elijaha. Morgan dba o córkę najlepiej, jak potrafi, próbując uchronić ją przed błędami, które sama w przeszłości popełniła. Clara jest zwykłą nastolatką, drażni ją nadopiekuńczość matki i jej poukładany sposób bycia. Jednak wszystko jakoś się układa. Wydawałoby się, że wydarzenia sprzed kilkunastu lat nie mają wpływu na teraźniejszość. Do czasu tragicznego wypadku, który na zawsze zmienia życie Morgan i Clare.
Relacja matki i córki
To największy plus powieści Gdyby nie ty – ukazana w niej relacja kobiet dwóch różnych pokoleń, nić porozumienia i sieć nieporozumień łącząca matkę i córkę. Autorka sporo uwagi poświęca tym dwóm bohaterkom, starając się zobrazować ich codzienność, towarzyszące im każdego dnia emocje, nastroje, rozterki. Co ważne, próbuje uchwycić tę więź nie tylko za pomocą istotnych wydarzeń, lecz także drobiazgów dnia codziennego – takich jak krótka wymiana zdań, spojrzenia, gesty. Wypada to niezwykle naturalnie, czytelnik ma wrażenie, jakby podglądał sąsiadów przez okno.
Morgan i Clare patrzą na życie zupełnie inaczej. Różnica pokoleń i charakterów nie wpływa pozytywnie na ich relacje. Zaś nieoczekiwane i tragiczne w skutkach zdarzenie sprawia, że bohaterki, zamiast się zbliżyć, jeszcze bardziej się od siebie oddalają. Córka boi się zaufać matce, a matka córce. Niedopowiedzenia się nawarstwiają, napięcie jest niemal widoczne gołym okiem. Jedno słowo może wywołać całą lawinę pretensji i wyrzutów, dotąd skrywanych głęboko w sercu. Emocje czają się wszędzie, w każdym spojrzeniu, ruchu, reakcji lub jej braku. Nie brakuje tu autentyczności, za co Hoover należą się gromkie brawa.
Męskie postacie
Jeśli chodzi o postacie męskie, autorka poświęciła im znacznie mniej uwagi. Jednak Chris, Jonah i Miller odgrywają raczej drugoplanowe role, więc można jej to wybaczyć. Tym bardziej, że bez problemu zyskują sympatię czytelnika. Najbardziej spodobał mi się Miller, szkolny kolega Clare, postrzegany przez lokalną społeczność przez pryzmat ojca przestępcy. Nastolatek jest odrobinę tajemniczy, figlarny i zawiadacki, może sprawiać mylne pierwsze wrażenie. Po bliższym poznaniu okazuje się sympatycznym, odpowiedzialnym i dojrzałym młodym człowiekiem, co kłóci się z przypiętą mu łatką. Z kolei Jonah okazał się dla mnie zagadką. Z jednej strony czuły, wrażliwy i opiekuńczy, z drugiej – niepewny, wycofany. Co jak co, ale Colleen Hoover zadbała o różnorodność charakterów, a co za tym idzie – o całą gamę emocji.
Miłość na różne sposoby
Autorka w Gdyby nie ty ukazuje miłość taką, jaka jest naprawdę. Nie jako wyjęte z rzeczywistości piękne i nieskazitelne uczucie, lecz jako jeden z elementów życia, często współistniejący ze smutkiem, bólem, goryczą, niepewnością, żalem, złością czy tęsknotą. To historia ukazująca różne oblicza miłości i wiele jej odcieni. Hoover nie boi się poruszać trudnych tematów i karmi czytelnika poruszającą opowieścią o wierności i zdradzie, o poświęceniu, przebaczeniu, odpowiedzialności za drugą osobę, a także o trudzie podejmowania słusznych decyzji.
Podsumowanie
Colleen Hoover zauroczyła mnie swoją najnowszą książką i sprawiła, że mam ochotę bliżej przyjrzeć się jej twórczości. Gdyby nie ty nie jest zwykłym romansidłem, lecz piękną opowieścią, która mogłaby zdarzyć się naprawdę. To historia ukazująca trudy rodzicielstwa, blaski i cienie nastoletniego oraz dorosłego życia, a także wielowymiarowość miłości. Historia, która zapada w pamięć i wywołuje tyle emocji, że trudno to nawet opisać. Niewątliwie autorka ma dar do ubierania w słowa tego, co tkwi w ludzkich sercach. Gorąco polecam!
Moja ocena: 8/10
Tytuł: Gdyby nie ty
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Rok wydania: 2020
Liczba stron: 408
Zachęcam również do zapoznania się z moją recenzją tytułu Maybe someday.
Niestety, nie trawię Hoover. Dla mnie jej książki są irytujące i naiwne.
Wiadomo, co kto lubi. 🙂 To dopiero druga książka tej autorki, po jaką sięgnęłam. Chcę przeczytać jeszcze jedną, bo wciąż mam mieszane uczucia. Akurat ta powieść przypadła mi do gustu, ale z innymi może być różnie… 🙂
Bardzo lubię książki tej autorki i niezmiernie się cieszę, że wkrótce również będę czytała ten tytuł. 😊
Życzę Ci przyjemnej lektury, Agnieszko! 🙂
Zaprzyjaźniona blogerka ma większość książek Hoover mogę pożyczać 😂😂. Świetna recenzja
W ogóle nie czuję się dobrze w tego typu książkach i praktycznie ich nie czytam, więc raczej nie sięgnę. 🙂
Ty musisz Hopeless przeczytać, ja od niej zaczęłam i… przepadłam. <3
Nie lubię się z autorką, więc raczej nie sięgnę po jej książki 😉
Ooo, naprawdę lubię pióro autorki, a twoja opinia jeszcze bardziej zachęciła mnie do sięgnięcia po jej najnowszą książkę 🙂
W tym momencie się zastanawiam kiedy uda mi się przeczytać te wszystkie książki 😉
A nie wiem, mnie tam do Colleen Hoover nie ciągnie 🙂
Ja z tą autorką pierwszy raz miałam styczność dzięki książce „Hopeless”, którą szczerze pokochałam <3. Na chwilę obecną muszę przeczytać tylko dwie książki by móc powiedzieć, że przeczytałam już wszystko Hoover <3 A "Gdyby nie Ty" rozłożyła mnie na łopatki <3