Znowu zima? Ja też nie jestem zachwycona. Droga do pracy i z pracy po ciemku, niskie temperatury, drętwiejące od mrozu ręce i przemoknięte buty – brrr… to nie dla mnie. Jak pewno dla większości z Was. Istnieje jednak mnóstwo sposobów, by te szare i zimne dni stały się choć odrobinę przyjemniejsze. Co najważniejsze, wiele z nich można wprowadzić w życie bez wychodzenia z domu. Zatem melancholię i znużenie odstawmy na bok, by już za kilka miesięcy pełne energii powitać wiosnę.
Krok pierwszy: zacznij od porządku wokół siebie. Dobrze ci to zrobi – i współdomownikom również. Sprzątanie to idealny sposób na nudę. Poza tym prócz zalegającej warstwy kurzu pozbędziesz się także niepotrzebnych szpargałów. Może się dość szybko okazać, że oto właśnie zyskałaś więcej miejsca na nowe książki, przybory kosmetyczne albo inne ciekawe przedmioty. Czy to nie brzmi kusząco?
Krok drugi: przewietrz szafy i pozbądź się ciuchów, które gnieździsz tam jedynie z sentymentu (lub, co gorsza, z braku czasu na regularne porządki). Ty ich już nie założysz, ale może komuś jeszcze się przydadzą? Oddaj je młodszej siostrze lub potrzebującym, wystaw na sprzedaż albo po prostu na śmietnik – pozwolisz, że pozostawię to już twojej inwencji twórczej.
Krok trzeci: zadbaj o siebie. Zima to idealny moment na zadbanie o swoje ciało, twarz, włosy i sylwetkę. Zamiast wlepiać wzrok w ekran telewizora, weź gorącą relaksującą kąpiel w pianie. Zrób maseczkę nawilżającą. Włosom zaaplikuj porządną dawkę olejów, aby były odżywione, gładkie i lśniące. Zaserwuj sobie domowe pedicure, by wiosną i latem piękne i zadbane stopy stały się przedmiotem podziwu i inspiracją dla innych.
Krok czwarty: trochę ruchu nie zaszkodzi. Wprowadź do swojego życia sport. Zrób serię brzuszków, porozciągaj się. Jeśli w następnych dniach twoim towarzyszem będą zakwasy, to znak, że kolejne kilka miesięcy rozciągania jest w sam raz dla ciebie! Możesz wybrać się na basen – pływanie bardzo relaksuje. Nie czekaj do wiosny. Podstawa nienagannej sylwetki to regularne ćwiczenia, nie tylko w sezonie od kwietnia do października.
Krok piąty: brak dużego mrozu = czas na spacer! Zimą szczególnie doskwiera nam brak światła słonecznego. Dlatego warto wybrać się na przynajmniej trzydziestominutowy spacer w ciągu dnia (w ciągu dnia oznacza, że odpada późne popołudnie). Taki spacer podniesie poziom energii w twoim organizmie i sprawi, że nie udusisz się z braku tlenu w swoich czterech ścianach (albo w biurze czy innym miejscu pracy).
Krok szósty: odpoczynek też jest ważny. To normalne, że możesz odczuwać zmęczenie. Warto zrobić sobie wówczas półgodzinną przerwę, aby organizm miał szansę się zregenerować. Możesz nawet pomyśleć o drzemce, jednak pamiętaj – nie powinna ona trwać dłużej niż 30 minut (sen dłuższy niż 30 minut zwykle przechodzi do fazy 3, z której trudniej się wybudzić, a dodatkowo możesz zakłócić swój naturalny rytm dnia).
Krok siódmy: znajdź sobie hobby. Nauka języka obcego, kurs szydełkowania, rozpoczęcie przygody z malowaniem lub śledzenie ciekawego bloga to idealne zajęcie na zimowe popołudnia i wieczory. Może się okazać, że odnajdziesz prawdziwą życiową pasję, a jeśli nawet nie – czas szybciej Ci zleci na jej poszukiwaniu, niż na bezmyślnym patrzeniu się w monitor (albo sufit).
Krok ósmy: a może by tak zaoszczędzić trochę grosza? Drobniaki z reszty w sklepie wrzucaj do skarbonki, zamiast do portfela. Przyjdzie wiosna i pojawią się nowe designerskie ciuchy na wystawach, a ty dumnie wkroczysz do sklepu i co lepsze kąski będą twoje!
Krok dziewiąty: otaczaj się kolorami. Zima jest szara, bura i ponura, ale to wcale nie oznacza, że masz się do niej upodabniać. Nie rezygnuj z kolorowych ciuchów – zamiast czarnej zimowej kurtki wybierz np. zieloną, wykop z szafy kolorowe swetry, czapki, szaliki i rękawiczki. A w domu stwórz sobie przytulny i barwny anty-zimowy kącik.
Krok dziesiąty: umów się z przyjaciółmi na gorącą czekoladę albo do kina. Pogadaj ze znajomymi mieszkającymi daleko przez facebooka lub przez telefon. Szkoda czasu na samotność, a poza tym nic tak nie poprawia nastroju jak kontakt z drugim człowiekiem, który cię zna i rozumie.
Krok jedenasty: szukaj własnych dróg, bo nie zawsze sprawdzają się utarte szlaki. Najważniejsze to nie poddawać się i nie popadać w przygnębienie. Zima trwa tylko kilka miesięcy, a potem już będzie z górki!
Jak Wy sobie radzicie zimą? Czy macie własne pomysły na przetrwanie tych mroźnych dni? A może lubicie tę porę roku i z niecierpliwością jej wyczekujecie? Koniecznie podzielcie się swoimi przemyśleniami w komentarzach!
Ja postawiłam na porządki w szafie – pozbyłam się 80% swoich ciuchów, no hobby – robię scrapbooka,i ruch – chodzę na siłownie 4-5 razy w tygodniu, czasami jest to tylko pilates lub joga, ale conajmniej 3 razy jest to prawdziwy wysiłek.
Ja nie lubię zimy 😉 Głównie dlatego, że jestem strasznym zmarźluchem. Niektóre z Twoich rad już zaczęłam wprowadzać w życie, może podświadomie zaczęłam się już przygotowywać do zimy 😉
Ja lubię zimę ogólnie. Dla mnie największym problemem jest jazda samochodem po moich górkach, bo często nie jestem w stanie ich przejechać, jeśli nie są dobrze odśnieżone. Lekarstwem byłby samochód terenowy;-)
Witaj 🙂 Ojej, 80% ciuchów – to dopiero prawdziwa rewolucja w szafie! Chociaż muszę przyznać, że niedawno też cały wór moich ubrań powędrował do młodszej siostry (farciara z niej – jest 13 lat ode mnie młodsza i zdecydowanie mniejsza). Jeśli chodzi o aktywność fizyczną u Ciebie – to jestem pełna podziwu i ciekawi mnie, jakie jest Twoje ogólne samopoczucie po całym tygodniu takich ćwiczeń 🙂
Hej, miło że tu zajrzałaś! Ja też jestem strasznym zmarźlakiem – zimą wiecznie mi zimno, niezależnie od tego, ile warstw ubrań na siebie założę. Pocieszający jest fakt, że siarczystych mrozów póki co nie zapowiadają 🙂
Twoje okolice na pewno trudniej przebyć autem, niż moje – nie zazdroszczę. Na to akurat nie mam dobrej rady, bo ani nie poruszam się autem, ani niewiele miałam styczności z drogami w górach. Jedyne co pozostaje to trzymać kciuki, żeby Ci się to zdarzało jak najmniej 🙂
Zapowiada się piękna zima 😀
Uwielbiam zimę. Szkoda, że ilość śnieżnych dni zmniejsza się z każdym rokiem. I jeszcze Święta 🙂 W sumie jest to bardzo nastrojowy okres… Świąteczne porządki i przygotowania jeszcze przede mną 🙂
Zima, to moja ulubiona pora roku, wtedy odżywam i z wielką siłą zaczynam działać na wielu frontach. Nastraja mnie bardzo optymistycznie, a jak jest śnieg, to aż chce się żyć. 🙂 Twoje rady z pewnością pomogą innym, ciekawie piszesz. 🙂
To chyba jedyne, co lubię w tej porze roku – potrafi malować piękne krajobrazy 🙂
No tak, nie każdy uważa, że zima jest blee 🙂 I dobrze, bo ktoś musi ją lubić 😉 Zgadzam się, to nastrojowy okres, ale mnie osobiście często zapędza w jakieś otchłanie melancholii. A może jestem zwyczajnie uprzedzona? Sama nie wiem 🙂
Łooo, nigdy nie pomyślałam, że zima może kogoś nastrajać optymistycznie. To dla mnie zbyt odległe wyobrażenie o tej porze roku. Jestem ciekawa, czy oprócz śniegu coś jeszcze cenisz w zimie. Powiesz, co tam działasz na tych frontach? Brzmi interesująco 🙂