książki

„Kompleks Boga” – Piotr Rozmus. Porządna dawka grozy.

16 kwietnia 2017
kompleks Boga, Piotr Rozmus
Przygodę z twórczością Piotra Rozmusa zaczęłam od lektury Przebudzenia. Kawał porządnego thrillera! Na myśl o tamtych wydarzeniach w Szczecinku włosy wciąż stają mi dęba (zachęcam do zapoznania się z recenzją). Dlatego z nadzieją sięgnęłam po Kompleks Boga. Czułam, że za mroczną okładką kryje się kolejna ciekawa historia i moc intensywnych przeżyć. W tamtej chwili potrzebowałam czegoś mocnego, esencjonalnego. Opowieści wciskającej w fotel. Czy i tym razem autorowi udało się sprostać moim oczekiwaniom?
Tym razem akcja toczy się w Szczecinie. To miasto – na pozór spokojne – skrywa wiele zła. Niektórzy mieszkańcy nie grają czysto – mają na sumieniu mniejsze i większe grzeszki. Krystian, Ewa, Natalia i Wojtek również mają swoje sekrety. Żyją w przekonaniu, że ich występki nigdy nie wyjdą na jaw. To jedyne, co ich łączy… a przynajmniej tak mogłoby się wydawać. Pochodzą z różnych światów i życie każdego z nich wygląda zupełnie inaczej. Nawet się nie znają. Do czasu… Bohaterowie kolejno budzą się w ciemnej, mrocznej piwnicy, uwięzieni w klatkach. Z niepokojem obserwują zza krat stalowy stół pełen narzędzi i ostry hak zwisający z sufitu. Im dłużej wpatrują się w to przerażające wyposażenie, tym bardziej gasną ich nadzieje, że wyjdą z tego cało. Że w ogóle z tego wyjdą. Tymczasem policja usiłuje rozwikłać zagadkę zniknięcia czterech studentek. Komisarz Pieńkowski i jego partner nie mają jednak żadnego tropu i sprawa stoi w miejscu. Motyw seksualny początkowo wydaje się oczywisty. Gdy jednak dochodzi do kolejnych zaginięć, zupełnie nie pasuje do pozostałych elementów układanki.
Autor Kompleksu Boga zabrał mnie w przerażającą podróż wgłąb psychiki szaleńca. Ukazał świat pełen zła, okrucieństwa i przemocy, a także ludzkich słabości. Słabości, które nawet głęboko skrywane, prędzej czy później dadzą o sobie znać. Portret psychologiczny obłąkanego mężczyzny został wykreowany w sposób naprawdę godny podziwu. To postać, która napawa nie tylko lękiem, ale i odrazą. Czasami również współczuciem. Tak, tak… Niektóre fragmenty powieści wywoływały we mnie wstręt do tej psychopatycznej kreatury. Bo jak można dopuszczać się takich bestialskich czynów, powołując się na Biblię i Boga? To dla mnie nie do pojęcia! Ale bywały momenty, gdy żałowałam Antkowiaka, przeczuwając, że jego postępowanie jest wynikiem bolesnej, tragicznej przeszłości. Nie przypuszczałam tylko, że tak bardzo pokręconej.

– W ludzkich potrzebach nie ma niczego złego – mówił dalej Antkowiak. – Niczego nienaturalnego. Dopóty, dopóki pozostają ludzkimi. – Patrzył raz na Ewę, raz na Krystiana.- Ale gdy w człowieku odzywa się zwierzę, musi być traktowany jak zwierzę. Mam rację?
Cisza.
– Nic nie mówicie? Nie dziwię się wam. Ciężko jest mówić o naszych słabościach. Możecie ukrywać je przed innymi. Możecie nawet ukrywać je przed sobą, ale nie ukryjecie ich przed Bogiem. – Głos starego był spokojny, opanowany, niemal błogi.

Również kreacja pozostałych bohaterów wypadła świetnie. Cztery diametralnie różne osoby. Każda z nich ma własne życie i własne problemy. Każda przynajmniej raz postąpiła, delikatnie rzecz ujmując, niemoralnie. Każda miała inny powód. Historie poszczególnych postaci, tak misternie utkane przez autora, są niezwykle autentyczne. Często zmuszają do refleksji nad własnym życiem i osobistymi wyborami. Pierwsze skrzypce zdecydowanie grają tutaj emocje. Tak realne, że doświadcza się ich razem z bohaterami.. Cała gama uczuć – panika, strach, złość, tęsknota, osamotnienie, niepewność, rezygnacja. Wszystko to przeżywałam równie mocno, co Ewa, Krystian, Natalia i Wojtek. 

Poczuła przejmujący chłód i pragnęła jeszcze skrzętniej skryć się pod kocem. Zniknąć, stać się niewidzialną. Z każdym oddechem czuła smród, stający się nie do wytrzymania, jakby ocknęła się na podłodze obskurnej publicznej toalety, gdzieś na dworcu centralnym. Wiedziała jednak, że jest zupełnie inaczej, gdy zamiast szaletu dostrzegła pręty klatki, biegnące od podłogi po sam sufit. Skonstatowała, gdzie jest, i chciało jej się wyć, i krzyczeć. Obraz wirował jej przed oczami i miała wrażenie, że klatka z każdą upływającą chwilą staje się coraz mniejsza, że zwęża się bezszelestnie, aby w końcu zacisnąć się na jej ciele.

Kompleks Boga nie odbiega stylem od Przebudzenia. Ten sam barwny, płynny język, okraszony sporą dawką środków stylistycznych. Szczegółowa charakterystyka miejsc, postaci i przeżyć uruchamiająca wyobraźnię. Świetnie skonstruowane, ekspresyjne dialogi. Autor bez zbędnych ceregieli opisuje makabryczne sceny, malując w głowie czytelnika często dość nieprzyjemne obrazy. Przyznam, że wrażliwcom może być momentami ciężko… Ja kilkakrotnie przerywałam lekturę, aby wziąć kilka głębokich wdechów i wyciszyć nagromadzone emocje. Za nic jednak nie zdecydowałabym się przerwać czytania – to zbyt fascynująca opowieść. Niemniej, sądzę, że ilość brutalnych scen jest odpowiednio wyważona. Nie kontrastuje z całą resztą, a wręcz dodaje wyrazistości. Taki zabieg po prostu sprawia, że czytelnik niecierpliwie przebiera nogami w oczekiwaniu na dalsze wydarzenia.

Jeśli chodzi o minusy, napiszę kilka słów o zakończeniu. Patrząc na Kompleks Boga jako całość, autorowi nie można odmówić rezonu i fantazji. Jednak na finiszu jego zapał chyba delikatnie osłabł. Po niemal czterystu stronach i wielu godzinach spędzonych w ciągłym napięciu, spodziewałam się spektakularnego rozwiązania zagadki. Na łopatki mnie jednak nie powaliło. Nie tak wyobrażałam sobie moment kulminacyjny – wyrwania się bohaterów ze szponów psychopaty. Zabrakło tego pazura, który towarzyszył mi w poprzednich rozdziałach. Czułam ulgę, później pojawiło się również zaskoczenie, ale drobny niedosyt pozostał. To jednak drobny defekt, który łatwo autorowi wybaczyć. Ja jestem bardzo zadowolona i podejrzewam, że wielu z was również będzie, sięgając po tę książkę.

Piotr Rozmus stworzył kolejną fantastyczną mieszankę thrillera, powieści psychologicznej i kryminału z domieszką horroru. Zaskoczył mnie niezwykle spójną fabułą – umiejętnie zazębiając kilka wątków pobocznych z głównym – tak, aby powstała jedna harmonijna całość. Kompleks Boga to dobrze napisana, fascynująca i wciągająca historia, gdzie czytelnik staje oko w oko z pełnokrwistymi bohaterami. I ze złem w różnej postaci.

  • Tytuł: Kompleks Boga
  • Autor: Piotr Rozmus
  • Wydawnictwo: Videograf S.A.
  • Rok wydania: 2015
  • Liczba stron: 396

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Videograf S.A.


Książkę przeczytałam w ramach wyzwania Czytam, bo polskie organizowanego przez Poligon Domowy.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *