Odniesienia do współczesnej rzeczywistości internetowej są bardzo wyraźne i nadają powieści specyficznego klimatu. Stanowią idealne tło dla toczących się wydarzeń oraz dla postaci samego Sparksa. Jack to człowiek skupiony na sobie, egocentryczny, przekonany o swojej racji, a przy tym cyniczny i pozbawiony skrupółów. Jest w stanie zrobić niemal wszystko, by zyskać na popularności. Kpi z cudzych poglądów i wierzeń, wyśmiewa je publicznie na łamach serwisów społecznościowych, podważa wiarygodność osób, z którymi się nie zgadza. Social media są narzędziem, które dziennikarz w nieuczciwy sposób wykorzystuje dla własnych korzyści, ale wkrótce stają się one jego wrogiem, jego zgubą.
– Tak, to dla ciebie najważniejsze – odpowiada łagodnie, patrząc na mnie z uwagą. – Odsłonić kurtynę, by wszystko ujawnić. Twój wielki moment w stylu Czarnoksiężnika z krainy Oz.
Główny bohater nie wzbudził mojej sympatii. Wręcz przeciwnie, czułam do niego ogromną niechęć, co znacznie utrudniało lekturę. Niemniej kreacja dziennikarza wypada bardzo profesjonalnie – Sparks został praktycznie uszyty na miarę całej historii. Jest przy tym postacią realistyczną, a jego sposób myślenia, decyzje i motywy, obawy, paranoja, w jaką popada – bardzo wiarygodne. Postać Jacka, jego rys psychologiczny stanowi główny trzon całej powieści, a jednocześnie jest ogniwem łączącym poszczególne wątki.
Historia przedstawiona jest w formie maszynopisu, który nie został jeszcze zredagowany. Podzielona jest na dwie części. W pierwszej czytelnik poznaje bliżej dziennikarza, zderza się z jego przemyśleniami, spojrzeniem na rzeczywistość i niezwykle obcesowym podejściem do życia i ludzi. W drugiej części odbiorca staje się świadkiem niepokojącej przemiany, jaka zachodzi w głównym bohaterze w wyniku różnych wydarzeń. Sparks doświadcza rzeczy, których nie sposób racjonalnie wytłumaczyć. Jego pewność siebie maleje z każdą chwilą, a w końcu znika, ustępując miejsca lękowi. Obłęd, który wkrada się w życie dziennikarza, roztacza nad czytelnikiem aurę niepokoju i utrzymuje go w ciągłym napięciu.
Jestem sparaliżowany. Duszę się.
Zamknięty, siłą wtłoczony w karykaturę samego siebie.
W książce pojawiają się również takie elementy jak przedmowa czy przypisy, których autorem jest jego brat, a także e-maile z wydawcą, SMS-y czy fragmenty wywiadów. Stanowią one ważne uzupełnienie całości. Pozwalają czytelnikowi szerzej spojrzeć na wszystkie zrelacjonowane przez Sparksa wydarzenia, obnażają istotne fakty, które główny bohater przemilczał lub ukrył pod grubą warstwą pozorów.
Styl autora jest przystępny, choć lekkim bym go nie nazwała. Mamy tu bogate słownictwo, sporo fachowych sformułowań, niektóre fragmenty wydają się odrobinę przegadane, choć podejrzewam, że jest to celowy zabieg, który ma jeszcze bardziej uwiarygodnić postać dziennikarza. Dynamika jest dość nierówna – przez niektóre rozdziały brnie się powoli, gdzie indziej z kolei czytelnik niemal płynie przez kolejne wersy. Najlepiej czytało mi się ostatnie kilkadziesiąt stron, prawdopodobnie dlatego, że wielkie ego Sparksa ucichło.
Ostatnie dni Jacka Sparksa to ciekawa forma współczesnego horroru, w którym groza przybiera nietypowy, nieco dziwny kształt. Pełna zarówno czarnego humoru, jak i przerażających momentów powieść, która stawia przed czytelnikiem pytanie: Czy w świecie nowoczesnych technologii, Internetu oraz przeróżnych mistyfikacji, jakie codziennie trafiają do sieci, jest miejsce na zjawiska nadprzyrodzone, nadnaturalne? Arnopp prowadzi odbiorcę przez gąszcz niepokojących wydarzeń, które skłaniają do wielu refleksji na temat otaczającej rzeczywistości i kierunku, w jakim zmierza. To historia wywołująca wiele skrajnych emocji, wzbudzająca strach, zdumienie, niepokój, ale również odrazę czy współczucie. Polecam książkę zwłaszcza fanom gatunku. Wszystkim poszukującym dobrze skrojonej, rozrywkowej powieści z licznymi elementami grozy.
KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ, ILE KOTWIC PRZYZNAJĘ TEJ KSIĄŻCE
- Tytuł: Ostatnie dni Jacka Sparksa
- Autor: Jason Arnopp
- Wydawnictwo: Vesper
- Rok wydania: 2018
- Liczba stron: 360
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Vesper.