Wielu miłośników literatury z pewnością czasem marzy, by pracować w otoczeniu książek. Na przykład w bibliotece. Nie ma w tym nic złego. To zrozumiałe, że człowiek pragnie rozwijać swoje pasje i robić w życiu to, co lubi. Pytanie tylko, co się stanie, jeśli hobby zmieni się w regularną pracę. Czy nadal będziemy czerpać z tego taką samą przyjemność? Czy istnieje coś takiego jak „praca marzeń”? Od niemal dwóch lat zajmuję się korektą tekstów. Mogę „zarabiać na czytaniu”, hurra! Ale wierzcie mi lub nie – ta pozornie idealna fucha ma swoje wady. Poznajcie zatem blaski i cienie pracy korektora z perspektywy książkoholika.
Wydawać by się mogło, że prowadzenie śledztwa kryminalnego to bułka z masłem – wystarczy zebrać dowody, przeanalizować je, wyciągnąć wnioski i voilà. Pozostaje już tylko ująć sprawcę. Czyżby? Czy tak naprawdę zdajemy sobie sprawę z tego, jak wyglądają czynności śledcze? Czy wiemy, jak wiele działań muszą podjąć policjanci oraz inne osoby zaangażowane w sprawę, by ją rozwiązać? Wątpliwości rozwiewa Agnieszka Pruska w swoim najnowszym kryminale. Łowca to piąty tom cyklu o przygodach komisarza Barnaby Uszkiera. Książka dostarcza nie tylko cennej wiedzy o realiach policyjnej pracy, ale również sporej dawki emocji i rozrywki.
Poezja… Kiedyś zaczytywałam się w tomikach wierszy przeróżnych autorów. Chłonęłam wers po wersie, strofa po strofie. Szukałam odpowiedzi, wskazówek, sensu. A czasem nie szukałam niczego prócz chwili wytchnienia. Sama również próbowałam swoich sił. Było to bez wątpienia ciekawe i pouczające doświadczenie. Nawet nie wiem, jak to się stało, że na kilka dobrych lat o poezji zapomniałam. Przyćmiła ją beletrystyka, świat kryminałów, thrillerów, powieści grozy, obyczajów. Pewnego dnia otrzymałam propozycję objęcia patronatu nad tomikiem poezji Wachlarz osobisty Piotra Kotuli.
Mówi się, że ciekawość to pierwszy stopień do piekła. Ja jednak wolę o niej myśleć jak o „narzędziu” odgrywającym kluczową rolę w procesie uczenia się i pogłębiania doświadczeń. Najczęściej to właśnie ciekawość skłania ludzi do zdobywania informacji na dany temat. Do eksplorowania świata i poszukiwania odpowiedzi na nurtujące pytania. Na przykład: Czy każdy może zostać pilotem?
Jakiś czas temu miałam przyjemność poznać i zaprezentować na blogu dwie książki od Wydawnictwa Dragon – o zawodzie weterynarza oraz lekarza. Przyznam, że zauroczyły mnie te pozycje, bo są napisane z humorem i w przystępny sposób serwują garść wiedzy małym czytelnikom. Dziś opowiem o tytule z innej serii, która zabiera dzieci w fascynujący świat zwierząt. Kilka dni temu dotarła do mnie bowiem książka Wszystko o niedźwiedziach. O życiu futrzastych olbrzymów opowiada lekarz weterynarii i epidemiolog Francois Moutou. Mogłoby się wydawać, że naukowiec nie zdoła trafić do najmłodszych odbiorców, ale nic bardziej mylnego! Bez wątpienia może to zrobić, a ten album jest najlepszym tego przykładem.
Rodzina. Powinna być źródłem miłości, wsparcia, nadziei. A co, jeśli tak się nie dzieje? Kim stanie się osoba wzrastająca w poczuciu osamotnienia i braku akceptacji, pozbawiona czułości i troski? Dzieci, które nie otrzymują odpowiednich wzorców, którym daje się odczuć, że są niechciane czy niepotrzebne, rozwijają w sobie mnóstwo destrukcyjnych zachowań. A dorosłość może stanowić dla nich pasmo niepowodzeń i cierpienia. Temat ten podejmuje Patrycja Żurek w swojej powieści Marcin. Autorka kreśli zaskakująco trafny obraz ludzi marginesu, osób nieszczęśliwych, bo pozbawionych nie tylko środków do życia, lecz także – ba, przede wszystkim – szczęśliwego dzieciństwa. To historia ukazująca próby usilnego wyrwania się z bagna nieporadności i beznadziei. Wizja tym bardziej przerażająca, że często znajdująca odzwierciedlenie w prawdziwym życiu…
Z twórczością Colleen Hoover pierwszy raz zetknęłam się podczas lektury Maybe someday. Było to całkiem udane spotkanie, dlatego postanowiłam, że zapoznam się z innymi powieściami autorki. Ponieważ co jakiś czas odwiedzam Martę, zaprzyjaźnioną blogerkę, udało mi się od niej pożyczyć nowość – Gdyby nie ty. Liczyłam, że tym razem pisarka zdoła mnie zaskoczyć… Czy tak właśnie się stało? Niewątpliwie coś w twórczości Hoover magnetyzuje. Za chwilę spróbuję odpowiedzieć na pytanie: co i dlaczego?
