Non classé

„Pikantnie po włosku” – Gosia Lisińska

20 maja 2019
Pikantnie po włosku, Gosia Lisińska
Pierwszy tom serii „Miłość w Tychach” bardzo przypadł mi do gustu. Autorka zaskoczyła mnie sporą dawką humoru i lekkim, pełnym świeżości klimatem. Nic więc dziwnego, że bez zastanowienia sięgnęłam po kontynuację. Czy Pikantnie po włosku dostarcza równie pozytywnych wrażeń? Cóż, muszę przyznać, że jestem rozdarta w swoich odczuciach i trudno mi wystawić jednoznaczną opinię. Z jednej strony czuję lekkie rozczarowanie, z drugiej zaś zadowolenie i pewnego rodzaju błogostan. Już dawno żadna książka nie wprawiła mnie w taką konsternację.

Magda Lisowska, najlepsza przyjaciółka Karoliny, nie miała w życiu łatwo. Skomplikowane dzieciństwo, mocno nadszarpnięte relacje z matką, wszystko to wywarło na nią ogromny wpływ. Teraz ma 25 lat i pracuje w jednej z tychowskich firm. Dokładnie tam, gdzie Karo i… przystojny Roberto. Magda wzdycha do włoskiego szefa równie mocno, co reszta kobiet w korporacji. I pewnego wieczoru zbieg okoliczności zaprowadza tych dwoje do łóżka. Następnego dnia Roberto oznajmia młodej kobiecie, że pełna namiętności noc była pomyłką. Magda jest załamana, wściekła i nie ukrywa swojego rozczarowania. A przystojny Włoch postanawia naprawić swój błąd. Od tej chwili między dwójką bohaterów iskrzy, że aż strach. Jak potoczą się ich losy? Czy biurowy romans może przerodzić się w coś więcej?

Ta książka jest jak mieszanka wybuchowa – autorka serwuje czytelnikowi potężną dawkę namiętności okraszoną mnóstwem dobrego humoru. Przyznam, że jeszcze nie spotkałam się z tak zabawnym romansem. Tutaj erotyzm miesza się z komizmem, niekiedy całkowicie i znienacka ustępując mu miejsca. Autorka niejako bawi się z odbiorcą w kotka i myszkę, rozpalając jego zmysły, by za chwilę ostudzić, a może raczej przeobrazić te doznania w inne – przy pomocy zabawnej sceny czy dialogu.
To właśnie specyficzne połączenie komedii i romansu wprawiło mnie w niemałe zakłopotanie. Pikantnie po włosku przypomina coś w rodzaju groteski, gdzie elementy przeciwstawne przeplatają się ze sobą. Figlarność i zmysłowość pod jednym szyldem. Z jednej strony podobało mi się to, z drugiej – nieustannie otaczała mnie atmosfera dziwności, może nawet absurdu. Wszystko przez kreację głównej postaci. Magda jest na swój sposób urocza, ale odnoszę wrażenie, że stanowi pewnego rodzaju karykaturę. Nie mam pojęcia, czy to celowy zabieg autorki, czy nie… Uważam jednak, że niektóre cechy charakteru bohaterki zostały wyolbrzymione, przez co powieść niebezpiecznie zbliżyła się do tych z gatunku satyry. Nadmierna kokieteria, sposób myślenia, wyrażania się i niektóre zachowania  Magdy (czasem wręcz infantylne) zamiast bawić, przyprawiają o zawrót głowy.

Kreacja pozostałych bohaterów wypada znacznie lepiej. Roberto jest równie pocieszny, co mały bratanek Karoliny – czasem nieporadny i niepewny, czasem czuły i łagodny, a czasem pełen temperamentu. Prawdziwa burza w szklance wody. W relacjach z Magdą to właśnie on malował szeroki uśmiech na mojej twarzy. Jan, Marek i Jolka, choć nie pojawiają się aż tak często na pierwszym planie, też wzbudzają sympatię. Nawet jeśli pewne wydarzenia z ich udziałem wydają się nieprawdopodobne, nierealne – w końcu to tylko powieść. W książkach wszystko jest możliwe.

Książka wzbudziła we mnie mieszane uczucia, ale nie brakuje również tych pozytywnych. Na szczególną uwagę zasługuje więź Magdy z ojcem, niezwykła, pełna miłości i rodzicielskiej troski. Nic, tylko pozazdrościć! Ich rozmowy dodają uroku całej powieści, roztaczając nad czytelnikiem atmosferę życzliwości i wesołości. Wpisany w relacje Magdy i Marka humor słowny i sytuacyjny okazuje się strzałem w dziesiątkę. Podobnie jak w przypadku Czarka, pociesznego pięciolatka, którego i tym razem nie zabrakło na kartach powieści. Wiele emocji wywołują losy Jana, samotnego ojca, u którego na horyzoncie życia nieoczekiwanie pojawia się jego eks, matka Cezarego. Ciekawy jest również wątek dotyczący Jolki, matki głównej bohaterki, i przemiany, jaka w niej zachodzi po wielu latach. Porusza, skłania do różnych refleksji, uzmysławia czytelnikowi, że czasami trzeba zabłądzić, by odnaleźć właściwą drogę.
Pikantnie po włosku odrobinę mnie rozczarowało. Kiedy porównuję ze sobą oba tomy cyklu, to dochodzę do wniosku, że pierwszy bardziej przypadł mi do gustu. Druga część jest po prostu inna. Wciągająca, zabawna, ale i momentami zaskakująca, wprawiająca w zdumienie. Nadal jednak może stanowić całkiem przyjemną odskocznię od szarej rzeczywistości. Polecam ją miłośnikom lekkich, zabawnych historii, którzy lubią połączenie zmysłowego romansu i komizmu w książkach. 

KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ, ILE KOTWIC PRZYZNAJĘ TEJ KSIĄŻCE

  • Tytuł: Pikantnie po włosku
  • Autor: Gosia Lisińska
  • Wydawnictwo: Inanna
  • Rok wydania: 2019
  • Liczba stron: 300
Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Inanna.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *