Niejednokrotnie już wspominałam, że uwielbiam twórczość Artura Urbanowicza. Jego powieści łykam jak pelikan ryby! Podoba mi się, w jaki sposób autor roztacza nad czytelnikiem ten specyficzny dla danej historii klimat, jak powoli zanurza odbiorcę w snutą przez siebie opowieść i trzyma go w napięciu aż do samego finału. Takie odczucia mam przy każdej książce autora. Do grona ulubionych książek dołączył również Deman – najnowsze dzieło autora. Zaskakujące, niebanalne, jedyne w swoim rodzaju. I bardzo, ale to bardzo wciągające! 700 stron zleciało jak z bicza strzelił.
Tag: groza
Jak mogłam być tak głupia, tak naiwna?! Czy naprawdę myślałam, że tym razem będzie inaczej, że wyjdę cało z tego spotkania? Że nic już nie zdoła napędzić mi strachu, bo przecież znam tę historię? No tak… Tak właśnie było. I pewność siebie mnie zgubiła! Bo Artur Urbanowicz doskonale wie, jak podejść czytelnika, jak wzbudzić jego niepokój. Sprawnie żongluje emocjami odbiorcy, osacza go i sięga do najgłębszych zakamarków serca, wydobywając stamtąd wszystkie skrywane lęki. Nieważne, ile razy ktoś przeczyta Gałęziste. Zawsze będzie towarzyszyć mu strach.
Adopcja to ogromne wyzwanie. Prędzej czy później przychodzi moment, w którym przybrani rodzice zastanawiają się, czy i w jaki sposób powiedzieć dziecku, że zostało adoptowane. W końcu mawia się, że rodzicami są ci, którzy wychowują, nie zaś ci, którzy spłodzili potomstwo. Czy aby na pewno? Czy więź łącząca biologiczną matkę z dzieckiem może tak po prostu zaniknąć? Temat adopcji i dylematów, jakie się z nią wiążą, S.E. Lynes porusza w swojej najnowszej książce Matka. Ten thriller psychologiczny wzbudził we mnie wiele emocji i skłonił do przemyśleń, które po dziś dzień nie dają mi spokoju.
Matka rozpoczyna się wstrząsającą, bardzo sugestywną sceną morderstwa. Dwie osoby – sprawca i ofiara – których tożsamości czytelnik nie zna. Ten krótki fragment wywołuje gęsią skórkę i podpowiada, by zachować czujność w trakcie dalszej lektury. W kolejnych rozdziałach akcja znacznie zwalnia, a odbiorca zanurza się w życie głównego bohatera. Obserwuje jego relacje z rodziną, poznaje jego myśli, odczucia, pragnienia. Śledzi studenckie perypetie chłopaka i rozwój jego znajomości ze współlokatorem. Na koniec przygląda się jego relacji z Phyllis, biologiczną matką, jednocześnie obserwujac zmiany zachodzące w jego zachowaniu i w nim samym. Zmiany, które nie tyle zadziwiają, co szokują i napawaja lękiem. Skrupulatnie wykreowany porttret psychologiczny Christophera jest niewątpliwie mocną stroną powieści.
Mimo że akcja przyspiesza dopiero w drugiej połowie książki, opowieść broni się przed nudą. Jest to zasługa płynnego i ekspresyjnego stylu autorki, a także gęstej, pełnej niepokoju atmosfery, którą Lynes roztacza nad czytelnikiem. Lęk i napięcie budzi wątek seryjnego mordercy – Rozpruwacza – grasującego w okolicach miasteczka akademickiego. Odbiorca od początku przeczuwa, że w tej historii skrywa się coś więcej, jakieś drugie dno. Jednak autorka dość skutecznie blokuje dostęp do prawdy, podsuwając mylne tropy i wprowadzając w błąd nawet tych najbardziej dociekliwych.
Nie wszystko w fabule stanowiło dla mnie element zaskoczenia, pewnych rzeczy domyśliłam się na długo przed zakończeniem. Na przykład tożsamości narratora. Jednak autorce i tak udało się mnie zwalić z nóg. Lynes zafundowała czytelnikom naprawdę ciekawy moment zwrotny w finale. Czapki z głów! Muszę przyznać, że dawno nie czytałam tak dobrze przemyślanej, zgrabnie poprowadzonej powieści. Jestem pod ogromnym wrażeniem i chciałabym, aby takie książki wpadały mi w ręce jak najczęściej.
Phyllis wiedziała, co powiedzieć. Czasami, kiedy się rozstawali, a nawet kiedy odkładał słuchawkę telefonu, czuł rozdzierający ból, jakby coś rwało jego ciało.
Matka to wciągający i trzymający w napięciu thriller psychologiczny, który ukazuje, jak silna potrafi być potrzeba bycia kochanym. Jak tragiczne w skutkach może być wzrastanie w poczuciu odrzucenia, wyobcowania, paniczny lęk przed samotnością. Ta książka ilustruje wpływ historii człowieka, jego dzieciństwa, relacji z rodzicami i rodzeństwem, na późniejsze życie. To opowieść przede wszystkim o miłości, lecz nie zwykłej, a zniekształconej, toksycznej, która w wyniku lęku przed odrzuceniem przybiera formę obsesji. A obsesja to niekontrolowana siła niszcząca, której lepiej wystrzegać się jak ognia.
Nie warto jednak wystrzegać się najnowszej książki S.E. Lynes – gorąco polecam ten niepokojący, skłaniający do wielu refleksji thriller.
KLIKNIJ, ABY ZOBACZYĆ, ILE KOTWIC PRZYZNAJĘ TEJ KSIĄŻCE
- Tytuł: Matka
- Autor: S.E. Lynes
- Wydawnictwo: Vesper
- Rok wydania: 2019
- Liczba stron: 324
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu Vesper.