Lekkie, zabawne, romantyczne powieści stanowią idealną odskocznię od kryminałów i thrillerów, po które sięgam najczęściej. W końcu nie samą zbrodnią żyje człowiek! Czasem trzeba odpocząć od brutalnych scen, pościgów, skomplikowanych śledztw, wszechobecnych tajemnic. Kiedy chcę złapać oddech, poprawić sobie nastrój, wówczas sięgam po lżejsze książki, które, mimo że mniej wymagające, potrafią zaskoczyć: konstrukcją, pomysłem na fabułę, poruszaną tematyką. Jedną z takich powieści jest Zakręcona znajomość Justyny Leśniewicz, nad którą mój blog objął patronat medialny. Historia Patrycji wzbudziła we mnie wiele pozytywnych emocji i sprawiła, że gdzieś tam w środku poczułam przyjemne ciepło.
Tag: romans
Kiedy biorę do ręki książkę, zwykle mam wobec niej pewne oczekiwania, którym liczę, że sprosta. Wymagania te są różne w zależności od gatunku danej pozycji. Ale głównym kryterium oceny jest dla mnie warstwa emocjonalna tekstu. To ona przeważa szalę oceny na jedną ze stron. Książka powinna poruszać, angażować, umożliwiać czytelnikowi przeżywanie, współodczuwanie. To właśnie emocji łaknę, jakiekolwiek by one nie były: tęsknota, radość, smutek, wzruszenie czy lęk. Najnowsza powieść Darii Skiby – Pokaż mi swój świat – dostarcza ich naprawdę sporo. Dotyka tych najgłębszych, najczulszych strun serca i sprawia, że niezwykle trudno oderwać się od lektury.
Daria Skiba jest autorką kilku powieści oraz opowiadań. Wychowała się w Stroniu Śląskim, niewielkim mieście położonym w Kotlinie Kłodzkiej, w pobliżu Gór Złotych, Gór Bialskich, Masywu Śnieżnika oraz Krowiarek. Jest absolwentką Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu. Obecnie mieszka w Irlandii, gdzie wychowuje wspaniałą córeczkę, pracuje, a w wolnych chwilach czyta książki i tworzy własne historie. 11 maja ukaże się kolejna powieść Darii – Pokaż mi swój świat – do której przeczytania gorąco zachęcam! Nie tylko jako bloger, ale i jako zwykły czytelnik. Dziś natomiast zapraszam do zapoznania się z odpowiedziami autorki na pytania, których zgodnie z nazwą cyklu zadałam dokładnie 14. 😉
Maski… Niektórzy ludzie przywdziewają je dobrowolnie, czerpiąc przyjemność z udawania kogoś innego. Inni są do tego zmuszeni. Ale czy na pewno? Nie lepiej po prostu być sobą? Czy warto skrywać swoje prawdziwe oblicze, choćby się miało niewiadomo ile do stracenia? Czy ważniejsze nie jest to, co można zyskać? Przed takim dylematem staje bohaterka powieści 121 łez autorstwa I.M. Darkss. Bolesne doświadczenia odzierają Emily z nadziei i odwagi, by żyć po swojemu i odnaleźć drogę do szczęścia. Do czasu, aż na jej drodze staje Derek. Pojawienie się mężczyzny zwiastuje zmiany na lepsze. Pytanie tylko, czy kobieta odnajdzie w sobie wystarczająco dużo siły, by stawić czoła przeciwnościom.
Z twórczością Colleen Hoover pierwszy raz zetknęłam się podczas lektury Maybe someday. Było to całkiem udane spotkanie, dlatego postanowiłam, że zapoznam się z innymi powieściami autorki. Ponieważ co jakiś czas odwiedzam Martę, zaprzyjaźnioną blogerkę, udało mi się od niej pożyczyć nowość – Gdyby nie ty. Liczyłam, że tym razem pisarka zdoła mnie zaskoczyć… Czy tak właśnie się stało? Niewątpliwie coś w twórczości Hoover magnetyzuje. Za chwilę spróbuję odpowiedzieć na pytanie: co i dlaczego?
Stażystka to czwarta książka w dorobku Alicji Sinickiej. I zarazem pierwsza tej autorki, jaką miałam okazję przeczytać. Kiedyś musi być ten pierwszy raz! Liczne zapowiedzi, na jakie natrafiłam w sieci, nie pozwoliły mi przejść obojętnie obok tego tytułu. Byłam ciekawa, czy ta historia faktycznie jest tak wciągająca, jak przekonują reklamy. I co? Książka nie spełniła moich oczekiwań… Otrzymałam dużo więcej, niż się spodziewałam!
Twórczość Colleen Hoover planowałam poznać już dawno temu, ale plany to jedno, a ich realizacja – drugie. Gdyby doba miała więcej niż dwadzieścia cztery godziny, ta chwila z pewnością nadeszłaby wcześniej. Ostatecznie to właśnie Maybe someday było pierwszą książką tej amerykańskiej autorki, po jaką sięgnęłam. Czy uważam to spotkanie za udane? Czy czuję się zachęcona do tego, by przeczytać pozostałe pozycje, które wyszły spod pióra Hoover? Być może… Odpowiedź wcale nie jest tak prosta, jak mogłoby się wydawać.