Powieści obyczajowe często traktowane są jak lekkie czytadła na leniwe popołudnie. Trudno mi zgodzić się z tą opinią. Niejednokrotnie przekonałam się, że jest zupełnie inaczej. Pod płaszczykiem przyjemnej historii zwykle kryje się drugie dno, coś, co skłania czytelnika do spojrzenia na daną kwestię z innej perspektywy. Powieści obyczajowe stanowią splot wielu różnych wątków zaczerpniętych z prawdziwego życia. A przez to bliskich, nieobojętnych odbiorcy. Uważam, że jest to gatunek w pewien sposób wyjątkowy, bo łączy w sobie cechy innych gatunków: romansu, literatury pięknej, czasem sensacji czy thrillera. Jego granice są niewyraźne, niejednoznaczne, dzięki czemu autorzy mają duże pole manewru, by zaskoczyć czytelnika. Przykładem takiej nieoczywistej opowieści jest Szeptun Tomasza Betchera. W tej historii miłość jest nicią przewodnią, która oplata szereg innych tematów.
Tag: W.A.B.
Na hasło „skandynawski kryminał” reaguję zawsze tak samo – w głowie majaczą mi charakterystyczne dla tego gatunku obrazy. Spowite mgłą niewielkie miejscowości, wyróżniające się surowym północnym klimatem i wyjątkowymi krajobrazami. Lokalna społeczność – zamknięta, hermetyczna, skrywająca liczne sekrety, których źródłem często są wydarzenia sięgające kilkudziesięciu lat wstecz. Mroczna, gęsta atmosfera narastająca wokół bohaterów i całego śledztwa. Kto lubuje się w nordic noir, z pewnością wie, co mam na myśli. Ponieważ są to elementy, które w kryminałach szczególnie cenię, nie mogłam przejść obojętnie wobec książki Podstęp Marii Adolfsson. Jednak czy autorce udało się stworzyć historię, która w pełni oddaje specyfikę tego gatunku?
Kasztanowe ludzki kojarzą mi się z beztroskim czasem dzieciństwa. A przynajmniej tak było do czasu, gdy sięgnęłam po debiutancką powieść Sorena Sveistrupa, duńskiego pisarza i scenarzysty. Po lekturze ich widok już nie nastraja pozytywnie, lecz przywodzi na myśl sceny z najgorszych koszmarów… Kasztanowy ludzik to thriller w pełnej krasie!