Autor
Fabuła
Twarz Mila była równie ożywiona jak mrożonka.
Podobnie sprawa ma się fabuły. Dość mozolne śledztwo przez ponad połowę powieści gra rolę drugoplanową. W międzyczasie poznajemy miasto i dowiadujemy się nieco o relacjach dwóch głównych bohaterów oraz ich życiu. Pojawia się sporo wątków pobocznych i kolejne, całkiem nowe postacie. Wprowadza to wszystko nutkę senności i pewnego rodzaju czytelniczy chaos. Można odnieść wrażenie, że nic tu ze sobą nie współgra. Zamiast momentów grozy – mocno rozwinięte jest tło obyczajowe. Autor jakby zgubił główną myśl.
Jednak powoli akcja ożywa. Czytelnik, dotąd nieco znużony i zdezorientowany, wreszcie otrzymuje rekompensatę. Wątki poboczne zaczynają łączyć się w jedną całość. Śledztwo nabiera tempa. Alex i Milo wreszcie dokonują przełomów w dochodzeniu i są coraz bliżej rozwiązania zagadki. Od momentu, gdy Alex Delaware wpada na właściwy trop, czytelnik domyśla się już, kim jest sprawca. Nie, nie domyśla się – on wie. Autor podaje to odbiorcy jak na tacy. Chociaż sam opis ujęcia przestępcy i towarzyszących temu okoliczności wywołuje nieprzyjemny dreszcz, nie można tu mówić o niebanalnym zakończeniu. Czyżby Kellerman nie miał pomysłu na zaskakujący finał?
Podsumowanie
Jesteś jak te cholerne żeberka. Niezdrowy, ale dobry.